sobota, 28 lipca 2012

Rzeski,rzesy,rzesiska!

Od pewnego czasu panuje boom na wszelkiego rodzaju kosmetyki odzywcze do rzes, od Latisse,....po krople do oczu na jaskre. Na rynku znajdziemy mase produktow, ktore maja zapewnic naszym rzesom odzywienie,wzmocnienie oraz to na czym najbardziej nam zalezy, czyli szybszy porost. Gama produktow jest szeroka, niestety ceny bardzo wysokie... 
Jak dla mnie za odzywke do rzes ktora kosztuje $40 i wiecej to zdecydowanie za duzo.
Z racji tego ze rzesy moje sa maltretowane tuszem kazdego dnia, postanowilam zadbac o nie w nieco inny sposob. Postanowilam wyprobowac olejek rycynowy.
Stosuje go kazdego wieczoru na brwi i rzesy od ponad miesiaca.
Niewielka ilosc olejku nakladam na szczoteczke do brwi i rzes,a nastepnie delikatnie wczesuje we wloski.Nalezy uwazac aby nie dostal sie do oczu, bo podrazni oczy.
Przyznam ze efekty jakie do tej pory otrzymalam jeszcze bardziej zachecaja mnie do stosowania tego produktu.
Moje rzesy i brwi sa w kolorze blond,ale farbuje je brazowa henna. Stosujac olejek sa one jeszcze bardziej podkreslone i mam wrazenie ze henna utrzymuje sie dluzej. Olejek niesamowicie odzywil mi rzesy, sa one mocne, grubsze i przede wszystkim dluzsze. 
Efekt jaki uzyskuje po umalowaniu rzes jest fantastyczny!
Ja preferuje naturalny wyglad i nie lubie nakladac po kilka warstw tuszu, z reguly nakladam jedna lub dwie. 




Polecam Wam wyprobowanie tej metody. Jest godna uwagi i zdecydowanie tansza. Prosta i jak dla mnie bardzo skuteczna.
 
 
Pozdrawiam, missmadeli

środa, 25 lipca 2012

Na tropie idealnego ...

Od jakiegos czasu poszukuje idealnego produktu do zmywania makijazu. W prawdzie nie maluje sie na co dzien (oprocz rzes -bez tego nie wychodze z domu), ale kiedy juz zdarzy mi sie pomalowac, pojawia sie problem zmycia makijazu. W czym problem? Od ponad pol roku intensywnie lecze tradzik,przez co moja skora jest BARDZO wrazliwa. W zasadzie problem tradziku pojawil sie rok temu, ale leczenie doustne rozpoczelam ok. 7 miesiecy temu, kiedy juz masci,kremy,zele nie radzily sobie ze stanem mojej cery.  Leki jakie przyjmuje sprawiaja ze moja buzia jest bardzo wrazliwa. Moja codzienna podstawa pielegnacji jest Cetaphil do skory wrazliwej,ktory sprawdza sie swietnie, niestety zupelnie nie nadaje sie do zmywania makijazu. Plyn micelarny? Tak! Ziaja - uwielbiam, do oczu swietny, ale do buzi niestety za mocny... OCM.. Uwazam ze to swietna metoda, niestety dermatolog zabronil mi takich eksperymentow.  Probowalam wspomoc Cetaphil szmatka, ale moja skora byla podrazniona i zaczerwieniona... Cos naturalnego? Owszem... Zakupilam krem do mycia buzi z firmy Nature's Gate (uwielbiam ta firme), nie sprawdzil sie zupelnie.... Pali,piecze,podraznia skore. Zapewne za sprawa zawartych w nim olejkow. Mimo zapewnien producenta o tym ze nadaje sie do wrazliwej cery, nie zdal egzaminu. Dzis natrafilam na krem do zmywania makijazu  z firmy St Ives, z wyciagiem z rumianku. Produkt zakupilam za niewiele ponad $3, za co wielki plus,pojemnosc ok. 180ml. Kolejnym plusem jest brak parabenow. Hypoalergiczny,niekomedogenny. Producent obiecuje ze produkt usuwa nawet najciezszy makijaz, brzmi obiecujaco :) Niegdys bardzo lubilam produkty tej firmy. Moze wlasnie to bedzie ten idealny?
Bardzo bym tego chciala.... Recenzje pojawi sie wkrotce. Trzymajcie kciuki! Pozdrawiam, missmadeli